Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

Miałaś 18 lat...

No tak. 2 tygodnie temu skończyłam 18 lat. W piątek odebrałam dowód, a wczoraj świętowaliśmy to wydarzenie. Dużo nie mam do opisania. Na zabawę nie mogę narzekać. Bo bawić się pobawiłam, a było lepiej niż się spodziewałam. Udało mi się zatańczyć niemal ze wszystkimi chłopakami co tam byli. Dziadek trochę rozkręcił imprezę :P Oczywiście lekko po północy pasowanie, podrzucanie na krześle i śpiewanie 100 lat. Z krzesła to ja spadłam 2 razy.. xd

Dobrze odwalona robota?

No a więc tak. Następny post będzie o tym co się działo u mnie dzisiaj w nocy xd Ale wcześniej trochę was ponudzę, a może zaciekawię moją osobą. Zostałam nominowana do Liebster Blog Award. Taki łańcuszek posyłany między blogerami mający zareklamować ich blogi. Jest tylko jedna obowiązująca zasada:

Wielkie porządki.

 Już mam dosyć, a jeszcze tyle roboty przed nami. Od samego rana coś robię. Dopiero mam chwilę czasu aby do was tu zajrzeć. Wcześniej ostatnie zakupy na jutro, w między czasie skoczyłam odebrać dowód osobisty, no i z powrotem na Wolę. Zdziwiło mnie, że tak szybko się wyrobili. Moi znajomi czekali na dowody około miesiąca. Ja wniosek złożyłam zaledwie 10 dni temu. Czasami mieszkać w małej gminie jest dobrze ;) Wróciłam do domu i wzięłam się za generalne porządki, bo mama gotuje i nie wyrobiłaby ze wszystkim. Już nie mogę się doczekać jutra. Będzie muzyka, duużo jedzenia, no i świetna zabawa w doborowym towarzystwie.

Wielkie ruszenie.

Już w sobotę odprawiam moje 18. urodziny. Przez to teraz jeżdżę, załatwiam, pożyczam, kupuję... normalnie wielkie ruszenie :) Dzisiaj byłam u kumpla z klasy po lampy, no bo jak to bawić się bez kolorowych światełek. Oczywiście, 'usługa' na najwyższym poziomie. Gdy do niego wpadłam, to wszystko było poukładane, szybko wytłumaczył mi co, gdzie, i jak, i mogłam się ładować ze wszystkim do samochodu. Potem oczywiście na Zagórze, żeby zabrać babcię na działkę, aby jechać po mięso na tę uroczystość. Przy okazji babcia zrobiła szlufki w sukience mojej siostry. A ja w tym czasie skoczyłam do kosmetyczki. Oprócz działki, zaliczyliśmy jeszcze biedronkę i chińczyka, bo okazało się, że moja siostra nie ma butów do sukienki. No i tak lataliśmy prawie 6h. Nie wydawało się wcześniej żeby to tak długo miało nam zejść.

Nuda?

 Kolejny dzień mija ;) Dzisiaj na szczęście pogoda pozwala na wyjście gdziekolwiek. Udało mi się wyskoczyć na niedługi spacer z Anią. A tak siedzę w domu i zamulam przed kompem. Nie jestem zbyt aktywna ostatnim czasem. Przez to mam coraz większe rozkminy o wszystkim i o niczym. Ostatnio nawet zauważyłam, że mam coraz większe humorki i zmiany nastroju. Dziewczyny też tak macie? Raz się śmieję, a za chwilę ryczę, albo dobijam się jakimiś dziwnymi myślami. Chyba mam za dużo czasu wolnego. Ale szczerze powiedziawszy nie chcę do szkoły. Nie śpieszy mi się do tych uczniowskich obowiązków. Fajnie, że są jeszcze wakacje. Można tyle robić, a ja i tak nie ruszam się :P Można bezkarnie poleniuchować. Chociaż i tak najbardziej lubię te nocne spacery :) Jedyny minus tych nocnych 'wypraw', że jestem cała pogryziona przez komary. Ale kogo one nie gryzą? Od razu powiem, że najlepszy domowy sposób na swędzenie to ocet ;)

Dni Pszczyny.

Już od wczoraj w Pszczynie odbywają się jej dni. Wczoraj występ mieli: Norbi, Oberschlesien i (gwóźdź programu) Big Cyc. Na dwóch pierwszych koncertach nie byliśmy, bo jakoś tam nas nie ciągnęło. Pochodziliśmy trochę, pooglądaliśmy co jest. Oczywiście jak co roku pojawiły się karuzele. Tylko szkoda, że w takiej wysokiej cenie. Wolałabym trochę dołożyć i pojechać do parku rozrywki i posiedzieć cały dzień. ;d

Kursy, douczanie i takie bajery...

W końcu. Wreszcie się doczekałam. Dzisiaj zaczęłam kurs na prawo jazdy. Pierwsze 2 godziny teorii za mną. Tak właściwie, to dużo nowych rzeczy nie było.

Zdjęcia z odzysku

 Nasz umysł jest czymś wspaniałym, a oczy najlepszym aparatem ;) Dzięki temu wszystkiemu mamy jakieś wspomnienia. Lepsze bądź gorsze, ale one są. Czasami mówi się "chciałabym o tym wszystkim zapomnieć", ale tak się niestety nie da. Co najwyżej możesz o tym długo nie myśleć, ale mimo tego to wszystko gdzieś tam na dnie pamięci zawsze będzie.

Ostatki

To już ostatnia porcja zdjęć z Anglii... Od jutra wjadą tu wspomnienia z wyjazdu nad nasze Polskie morze :D Moje zdjęcia są uratowane, a to dzięki kumplowi z pracy cioci :) Wielkie dzięki !! Targ samochodowy. Jeden dzień w roku, w którym Anglicy przyjeżdżają w umówione miejsce i sprzedają zbędne rzeczy. Za ich stoiska służą samochody ;)

Morskie opowieści.

Portsmouth to miejscowość do zwiedzania głównie dla miłośników żeglugi. Dla zwykłego laika (jak ja), który ma co najwyżej styczność z szantami, nie jest to zbyt atrakcyjne miejsce. Jednak mimo ogólnego zniechęcenia do zwiedzania i oglądania, mam wiele zdjęć z tej wycieczki. Bo nawet w małych rzeczach jest coś pięknego ;)

Brighton... chwyt marketingowy

Jadąc na obóz wszyscy (poza kadrą i kierowcami) byli przekonani, że naszym celem będzie Brighton. Dopiero 2 dnia pobytu dowiedziałam się, że nie jesteśmy tam, ale w Worthing.

Worthing & London

Hello everybody :) Jak tam dzionek mija? Dzisiaj udało mi się ogarnąć zdjęcia z Worthing i Londynu. W naszym mieście nie przebywaliśmy zbyt często. Na ogół wyglądało to tak, że z rana wychodziliśmy, wieczorem wracaliśmy szliśmy spać i tak co dzień. Na miejscu byliśmy może 2 dni? Coś w to sedno. Na początek parę fotek z Worthing. ;)

Canterbury

Będąc w Anglii zwiedziłam wiele miejsc, które podbiły moje serce. Jednym z nich było Canterbury. Niewielkie miasto, ale za to bardzo znane i lubiane przez turystów. Właśnie tam znajduje się centralne arcybiskupstwo dla anglikańskiego Kościoła w Anglii.

I came :)

 Jestem zauroczona Anglią. To coś wspaniałego móc tam pobyć chociaż tydzień. Szkoda, że tak szybko się skończyło. Nawet się nie obejrzałam, a znów jestem w Polsce. Wiele rzeczy, które tam zobaczyłam i poznałam, nie raz mnie zaskoczyły. Szczerze żałuję, że nie zdecydowałam się na taki wyjazd parę lat temu. Teraz mój angielski mógłby być na wyższym poziomie. Niestety, czasu nie cofnę. Ale za to miałam okazję być tam chociaż raz i to jest najważniejsze. Dzięki temu, stałam się bardziej otwarta na ludzi i poznałam historię kolejnego kraju.

Złośliwość rzeczy martwych...

Mam chwilę przed kolejnym wyjazdem no to napiszę wam o poprzednim ;) W zeszłym tygodniu, razem z moją kuzynką Kasią, wyruszyłyśmy do wujków do Kołczewa.